Dobra praktyka obchodzenia się z bronią kolekcjonerską

Browning FN 1910

W ostat­nich latach w Polsce roz­wi­ja się w szyb­kim tem­pie śro­do­wi­sko kolek­cjo­ne­rów bro­ni pal­nej. Od wpro­wa­dze­nia w obec­nie obo­wią­zu­ją­cej usta­wie o bro­ni i amu­ni­cji nowych kate­go­rii osób któ­re mogą posia­dać broń pal­ną w celach: kolek­cjo­ner­skich, pamiąt­ko­wych i do rekon­struk­cji histo­rycz­nych, zare­je­stro­wa­no w Polsce znacz­ną licz­bę sto­wa­rzy­szeń. Uczestnictwo w nich umoż­li­wia ubie­ga­nie się oraz po speł­nie­niu nie­zbęd­nych for­mal­no­ści, posia­da­nie bro­ni pal­nej. Takie sto­wa­rzy­sze­nia liczą od kil­ku, kil­ku­na­stu do kil­ku­set osób i z regu­ły cha­rak­te­ry­zu­ją się dość dużą dyna­mi­ką wzro­stu licz­by człon­ków. Warto sobie uzmy­sło­wić ile to łącz­nie daje osób w ska­li całej Polski. Dla przy­kła­du Łódzkie Stowarzyszenie Kolekcjonerów Broni w cią­gu pół­to­ra roku ist­nie­nia osią­gnę­ło licz­bę oko­ło 150 człon­ków. Wśród tej licz­nej rze­szy ludzi znaj­du­ją się oso­by pasjo­nu­ją­ce się histo­rią woj­sko­wo­ści i sze­ro­ko poję­tym kolek­cjo­no­wa­niem mili­ta­riów. Zdarzają się tak­że człon­ko­wie grup rekon­struk­cji histo­rycz­nej, któ­ra w ostat­nich latach prze­ży­wa w naszym kra­ju praw­dzi­wy rene­sans (ale to już odręb­ny temat).

Jest oczy­wi­ste, że w tak licz­nej i zróż­ni­co­wa­nej pod wie­lo­ma wzglę­da­mi gru­pie są oso­by o róż­nym pozio­mie wie­dzy i róż­nym podej­ściu do zagad­nie­nia bro­ni kolekcjonerskiej.

W tym miej­scu nale­ży wyja­śnić co to jest broń kolek­cjo­ner­ska, według mnie jest to każ­dy rodzaj bro­ni, któ­ry przed­sta­wia war­tość histo­rycz­ną i może nosić zna­mio­na (histo­rycz­ne­go) zabyt­ku. Czyli reasu­mu­jąc, jest to broń któ­ra zosta­ła wytwo­rzo­na w bar­dziej lub mniej odle­głym od nas cza­sie, może to być 100 czy 200 ale i np. 30 lat wstecz. Ponadto war­tość histo­rycz­ną bro­ni two­rzą nastę­pu­ją­ce czyn­ni­ki: czas powsta­nia, miej­sce wyko­na­nia (wytwór­nia), wynalazca/konstruktor, rzad­kość wystę­po­wa­nia, stan zacho­wa­nia, kom­plet­ność i zgod­ność (nume­rycz­na) czę­ści. Ten ostat­ni czyn­nik jest pew­ną spe­cy­fi­ką cha­rak­te­ry­stycz­ną dla bro­ni kolek­cjo­ner­skiej, cho­dzi o to czy broń skła­da się w 100 % z ory­gi­nal­nych czę­ści oraz czy wszyst­kie pocho­dzą z jed­ne­go i tego same­go ory­gi­nal­ne­go egzem­pla­rza. Należy zazna­czyć, że dla wła­ści­cie­la war­tość histo­rycz­na” bro­ni zale­ży tak­że od pew­nych czyn­ni­ków subiek­tyw­nych, takich jak sen­ty­ment do dane­go rodzaju/modelu bro­ni, dane­go okre­su histo­rycz­ne­go lub rodza­ju wojsk oraz spraw­ność czy­li moż­li­wo­ści jej uży­wa­nia na strzelnicy.

Tulski Tokariewa TT wz. 1930

Wracając do głów­ne­go wąt­ku niniej­sze­go arty­ku­łu z wła­sne­go doświad­cze­nia w pra­cy zawo­do­wej (ponad 10 lat pra­cu­ję w jed­nym z pol­skich muze­ów) wiem, że do spraw obcho­dze­nia się z zabyt­ka­mi ludzie pod­cho­dzą bar­dzo róż­nie. Część osób o więk­szej wie­dzy histo­rycz­nej, doświad­cze­niu czy wraż­li­wo­ści sta­ra się o nie dbać i zapo­bie­gać ich nisz­cze­niu. Czasem zda­rza­ją się jed­nak oso­by, któ­re czę­sto według nich w dobrej wie­rze, w mniej­szym lub więk­szym stop­niu inge­ru­ją w przed­mio­ty zabyt­ko­we upięk­sza­jąc” je zmie­nia­ją ich wygląd itd. I tu poja­wia się pro­blem. Brak szer­szej wie­dzy (np. kon­tek­stu histo­rycz­ne­go, typo­lo­gii) i odpo­wied­nich umie­jęt­no­ści (np. z dzie­dzi­ny kon­ser­wa­cji przed­mio­tów zabyt­ko­wych) dopro­wa­dza czę­sto do uszka­dza­nia, a nie­kie­dy nawet do znisz­cze­nia zabytku.

Niestety to samo zja­wi­sko doty­czy tak­że osób posia­da­ją­cych pozwo­le­nie na broń pal­ną albo zbie­ra­ją­cych broń pal­ną pozba­wio­ną cech użyt­ko­wych lub broń czar­no­pro­cho­wą. Większość z nas na pew­no sły­sza­ła o takich przy­pad­kach lub widzia­ła je na wła­sne oczy. Ktoś kupił: kara­bin, pisto­let, rewol­wer ect. z okre­su I czy II Wojny Światowej i posta­no­wił go popra­wić i upięk­szyć” zeszli­fo­wał sta­rą oksy­dę bo była nie­ład­na mia­ła jakiś nalot, ogni­ska koro­zji itd. wymie­nił nie­któ­re czę­ści na ład­niej­sze albo nowe kopie bo lepiej na oko” wyglą­da­ją, wyrzu­cił np. sta­rą kol­bę bo była nie­ład­na podra­pa­na i uszko­dzo­na przez kor­ni­ki, wymie­nił ją na kopie bo jest prze­cież ład­niej­sza – bo jest nowa. Oczywiście ten hipo­te­tycz­ny przy­kład jest nie­co prze­ja­skra­wio­ny, ale uzmy­sła­wia nam co wła­ści­ciel może zro­bić ze swo­im sta­rym” (zabyt­ko­wym) egzem­pla­rzem broni.

Czasem zda­rza się tak­że, że broń ofe­ro­wa­na przez sprze­daw­ców i to zarów­no tych z kon­ce­sją jak i indy­wi­du­al­nych (oso­by pry­wat­ne) jest w róż­ny spo­sób popra­wia­na i upięk­sza­na”. Z punk­tu widze­nia sprze­daw­cy jest to zabieg mar­ke­tin­go­wy i cho­dzi tu przede wszyst­kim o osią­gnię­cie mak­sy­mal­nie wyso­kiej ceny. Nie są odosob­nio­ne przy­pad­ki np. wtór­ne­go oksy­do­wa­nia lub pole­ro­wa­nia powierzch­ni bro­ni albo czysz­cze­nia i pokry­wa­nia róż­ny­mi posta­rza­ją­cy­mi” pre­pa­ra­ta­mi czę­ści drew­nia­nych. Na pierw­szy rzut oka popra­wia to oczy­wi­ście wygląd wizu­al­ny bro­ni ale czy na pew­no pod­wyż­sza jej wartość?

W tym miej­scu chciał­bym nad­mie­nić o jesz­cze jed­nym pro­ble­mie zwią­za­nym z kolek­cjo­ner­ską bro­nią pal­ną. Stosunkowo rzad­ko ale zda­rza­ją się jed­nak przy­pad­ki fał­szerstw. Chodzi tu głów­nie o prze­bi­ja­nie albo dobi­ja­nie nume­rów, któ­re powin­ny znaj­do­wać się na każ­dym egzem­pla­rzu bro­ni oraz fał­szo­wa­niu innych ozna­czeń takich jak np. zna­ki prób, kon­tro­li tech­nicz­nej oraz prze­strze­li­wa­nia. Nie wcho­dząc w szcze­gó­ły oraz ana­li­zę przy­czyn trze­ba zazna­czyć, że oso­by upra­wia­ją­ce ten pro­ce­der po pierw­sze nisz­czą kon­kret­ny egzem­plarz bro­ni zafał­szo­wu­jąc jego praw­dzi­wą histo­rię i wygląd po dru­gie dzia­ła­ją nie­zgod­nie z prawem.

Na koniec kil­ka uwag na temat zagad­nie­nia pozba­wia­nia bro­ni pal­nej cech użyt­ko­wych (tzw. PCU lub CLK). W tym miej­scu chciał­bym się uspra­wie­dli­wić, posia­dam pozwo­le­nie na broń pal­ną do celów kolek­cjo­ner­skich i dla­te­go nie­któ­rzy czy­tel­ni­cy któ­rzy pozwo­le­nia na broń pal­ną nie mają mogą mi zarzu­cić stron­ni­czość i zbyt­ni kry­ty­cyzm. Moim zda­niem pozba­wia­nie bro­ni kolek­cjo­ner­skiej (patrz zabyt­ko­wej) cech użyt­ko­wych jest jej nisz­cze­niem i to doko­ny­wa­nym w maje­sta­cie pra­wa. Jestem w sta­nie zro­zu­mieć przy­pad­ki pozba­wia­nia cech użyt­ko­wych bro­ni współ­cze­snej (np. nowo­cze­sne kara­bin­ki sztur­mo­we) ale gdy widzę np. w ofer­tach skle­pów inter­ne­to­wych oraz sły­szę o przy­pad­kach pozba­wia­nia cech użyt­ko­wych bro­ni zabyt­ko­wej to wyda­je mi się, że ktoś tu stra­cił zdro­wy roz­są­dek i chy­ba nie tyl­ko to… Żyjemy oczy­wi­ście w cza­sach w któ­rych żądzą pie­nią­dze, ale nie moż­na się kie­ro­wać tyl­ko wzglę­da­mi eko­no­micz­ny­mi. Pozbawianie cech użyt­ko­wych cza­sem uni­ka­to­wych egzem­pla­rzy bro­ni kolek­cjo­ner­skiej jest nie­wy­ba­czal­nym błę­dem. Paradoksalnie obo­wią­zu­ją­ce obec­nie nowe Rozporządzenie Wykonawcze Komisji UE w spra­wie pozba­wia­nia bro­ni pal­nej cech użyt­ko­wych, jest pod tym wzglę­dem bar­dzo restryk­cyj­ne. Doprowadziło to do sytu­acji, w któ­rej przy­naj­mniej na razie zanie­cha­no pozba­wia­nia bro­ni cech użytkowych.

Lee Enfield, No. 4 Mk I

Na zakoń­cze­nie kil­ka luź­nych porad i uwag.

Jeśli nie masz pozwo­le­nia na broń pal­ną a chcesz ją posia­dać to posta­raj się je zro­bić, to wbrew pozo­rom nie jest aż tak trud­ne! -link

Jeśli naby­łeś jakiś egzem­plarz bro­ni, któ­ry według Ciebie nie jest w super sta­nie” to albo sam doko­naj nie­zbęd­nych zabie­gów kon­ser­wa­tor­skich (ale wte­dy trze­ba wie­dzieć co i jak robić) albo zleć to komuś kto się na tym zna (np. rusznikarz).

Miej tak­że na wzglę­dzie, że tzw. ząb cza­su” odbi­ja swój ślad na każ­dym przed­mio­cie zabyt­ko­wym i nie wszyst­ko da się odno­wić tak żeby wyglą­da­ło jak pro­sto z fabry­ki. Pewnych rze­czy nie ma sen­su na siłę popra­wiać a nawet cza­sem doda­ją przed­mio­to­wi pew­ne­go uro­ku tzw. paty­ny”.

Na zakoń­cze­nie chcia­łem pod­kre­ślić, że dla więk­szo­ści z nas – posia­da­czy i użyt­kow­ni­ków bro­ni pal­nej, omó­wio­ne powy­żej zagad­nie­nia nie są obce.

Mam nadzie­ję, że mój skrom­ny tekst wpły­nie pozy­tyw­nie na nasze podej­ście i spo­sób obcho­dze­nia się ze sta­rą” bro­nią. Pamiętajmy, że być może mamy w rękach kawa­łek historii.

Bogusław Kustosik