Dobra praktyka obchodzenia się z bronią kolekcjonerską

Browning FN 1910

W ostat­nich latach w Polsce roz­wi­ja się w szyb­kim tem­pie śro­do­wi­sko kolek­cjo­ne­rów bro­ni pal­nej. Od wpro­wa­dze­nia w obec­nie obo­wią­zu­ją­cej usta­wie o bro­ni i amu­ni­cji nowych kate­go­rii osób któ­re mogą posia­dać broń pal­ną w celach: kolek­cjo­ner­skich, pamiąt­ko­wych i do rekon­struk­cji histo­rycz­nych, zare­je­stro­wa­no w Polsce znacz­ną licz­bę sto­wa­rzy­szeń. Uczestnictwo w nich umoż­li­wia ubie­ga­nie się oraz po speł­nie­niu nie­zbęd­nych for­mal­no­ści, posia­da­nie bro­ni pal­nej. Takie sto­wa­rzy­sze­nia liczą od kil­ku, kil­ku­na­stu do kil­ku­set osób i z regu­ły cha­rak­te­ry­zu­ją się dość dużą dyna­mi­ką wzro­stu licz­by człon­ków. Warto sobie uzmy­sło­wić ile to łącz­nie daje osób w ska­li całej Polski. Dla przy­kła­du Łódzkie Stowarzyszenie Kolekcjonerów Broni w cią­gu pół­to­ra roku ist­nie­nia osią­gnę­ło licz­bę oko­ło 150 człon­ków. Wśród tej licz­nej rze­szy ludzi znaj­du­ją się oso­by pasjo­nu­ją­ce się histo­rią woj­sko­wo­ści i sze­ro­ko poję­tym kolek­cjo­no­wa­niem mili­ta­riów. Zdarzają się tak­że człon­ko­wie grup rekon­struk­cji histo­rycz­nej, któ­ra w ostat­nich latach prze­ży­wa w naszym kra­ju praw­dzi­wy rene­sans (ale to już odręb­ny temat).