Art. 10 ust 6 pkt 4 ustawy o broni i amunicji Zabronione jest posiadanie amunicji szczególnie niebezpiecznej w postaci amunicji wytworzonej niefabrycznie, w tym także takiej, do której wytworzenia wykorzystywane są fabrycznie nowe elementy amunicji, z wyłączeniem amunicji wytwarzanej na własny użytek przez osoby posiadające pozwolenie na broń myśliwską, sportową lub kolekcjonerską.
Samodzielne wytwarzanie amunicji możemy rozważać z kilku powodów.
Wszyscy, których pasjonuje nie tylko sama broń, ale i szeroko rozumiane strzelectwo z technicznymi zagadnieniami mechaniki i balistyki, mogą poszerzyć swoją wiedzę i doświadczenie o dodatkowy obszar. Sami możemy wytwarzać amunicję dobraną konkretnie do naszej broni, z uwzględnieniem wymaganej przez nas jakości.
Jeżeli jesteśmy posiadaczami broni, która jest przede wszystkim użytkowana i zużywamy znaczne ilości amunicji, to warto wziąć pod uwagę aspekt ekonomiczny. W wielu przypadkach koszty można ograniczyć do 50%, a nie rzadko jeszcze bardziej. W konsekwencji zainwestowane pieniądze w sprzęt do elaboracji zwrócą się naprawdę szybko.
Nie bez znaczenia jest możliwość elaborowania amunicji rzadkiej bądź niedostępnej na rodzimym rynku. Ten argument „przemówi” do posiadaczy broni historycznej, do której stosowano nieprodukowanej już dziś amunicji.
Elaboracja to proces przebiegający w kilku etapach. W uproszczeniu dzielimy ją na:
- odspłonkowanie, wyczyszczenie łuski,
– formatowanie średnicy zewnętrznej łuski i jej szyjki,
– osadzenie nowej spłonki,
– zasypanie prochem,
– osadzenie i scalenie pocisku.
Aby móc rozpocząć proces wytwarzania własnej amunicji należy dobrze dobrać podstawowy sprzęt, czyli prasy, matryce, wagę, osprzęt do obróbki łusek oraz komponenty. Musimy również wiedzieć jakie ilości, kalibry i do jakich celów będzie wykorzystywana amunicja przez nas wytwarzana.
Prasa jest podstawowym i niezbędnym narzędziem reloadera.
Elaborując duże ilości amunicji warto rozważyć prasę progresywną. Różni się ona od jednostanowiskowej (pojedynczej) tym, że w czasie jednego pełnego ruchu dźwignią, następuje kilka operacji jednocześnie. W prasie jednostanowiskowej mamy możliwość zamontowania tylko jednej matrycy i co za tym idzie, możemy wykonać tylko te procesy, które umożliwia nam aktualnie zamontowana matryca. W prasie progresywnej ilość wytwarzanej amunicji jest czynnikiem podstawowym, ale uzyskiwanym kosztem jakości. Jest to idealne rozwiązanie dla strzelców dyscyplin dynamicznych.
Jeżeli od naszej amunicji oczekujemy dużej jakości, to zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest prasa pojedyncza. Mamy wtedy pełną kontrolę nad każdym etapem i to od nas zależy jakość wytwarzanej amunicji. Proces ten jest znacznie wolniejszy i dokładniejszy, ale zużywając na strzelnicy miesięcznie mniej niż 400 sztuk danego kalibru, i tak wart rozważenia. Ważny jest również fakt, że zestaw do elaboracji z prasą pojedynczą może być dużo tańszy.
Jest jeszcze jeden rodzaj prasy, tj. prasa z jednym tłokiem, ale obrotową głowicą, w której możemy umieścić jednocześnie kilka matryc. W tym przypadku poszczególne etapy wykonywane są poprzez szybką zmianę położenia bębna tak, aby wymagana matryca znalazła się w pozycji roboczej, nad tłokiem. Na pewno jest to dobry wybór dla osób, które oczekują pośredniego rozwiązania pomiędzy jakością wytwarzanej amunicji i szybkością. Cena również będzie pośrednia.
Dokonując wyboru prasy, musimy również wziąć pod uwagę, że inne wymagania stawiane są prasie do elaboracji amunicji do broni krótkiej i długiej. Duże kalibry karabinowe wymagają pras zdolnych przenosić większe obciążenia powstałe w wyniku formatowania łuski. Jeżeli ograniczymy się tylko do amunicji pistoletowej, spokojnie wystarczy nam nieduża prasa z niższej półki cenowej. Jeżeli nasza amunicja będzie wykorzystywana w precyzyjnym strzelectwie sportowym, to automatycznie wymagana jest od prasy duża sztywność i jakość wykonania, która zapewnia dokładność poszczególnych procesów. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w solidnej prasie, zdolnej do elaboracji amunicji karabinowej, wytwarzać amunicję pistoletową.
Za pomocą prasy wykonujemy większość etapów, zmieniając jedynie matryce bądź montując dodatkowe narzędzie i dlatego przy jej wyborze warto poświęcić trochę czasu na dokładne określenie naszych oczekiwań.
I. Wybijanie spłonki (odspłonkowanie).
Pierwszym etapem całego procesu elaboracji jest wybicie spłonki z wystrzelonej łuski.
Możemy do tej czynności użyć matrycy, która jednocześnie ją sformatuje bądź użyć osobnej matrycy tylko do usuwania spłonki. Wybór powinniśmy uzależnić od dokładności naszego podejścia do wytwarzanej amunicji.
Wystrzelone łuski wrzucamy do tumblera wibracyjnego bądź myjki ultradźwiękowej, a następnie formatujemy je, jednocześnie wybijając spłonkę. Możemy też najpierw wybić spłonkę i dopiero czyścić łuski. W tym przypadku dokładnie zostanie oczyszczone również gniazdo spłonki.
Istnieje oczywiście jeszcze możliwość ręcznego czyszczenia łusek za pomocą szczoteczek i narzędzi do czyszczenia gniazda spłonki.
Czyste łuski poddajemy wzrokowej ocenie stanu i ich przydatności. Wszelkie pęknięcia i deformacje dyskwalifikują je z dalszego powtórnego użytkowania.
II. Formatowanie łuski.
Kształt łuski pod wpływem ciśnienia gazów powstałych w czasie spalania prochu ulega odkształceniu zgodnie z kształtem komory nabojowej posiadanego egzemplarza broni. Formatowanie ma na celu przywróceniu nominalnego kształtu, średnicy łuski, aby umożliwić nam
jej powtórne, prawidłowe wykorzystanie.
Jeżeli elaborujemy amunicję pistoletową, z cylindryczną łuską, to regułą jest, że formatujemy zawsze całą łuskę.
Z łuską w kształcie butelkowym (przeważnie amunicja karabinowa) możemy postąpić już na kilka sposobów. Jeżeli posiadane łuski wystrzelone były z naszej broni, to wystarczające jest kalibrowanie tylko jej szyjki. Łuska ma średnicę komory nabojowej broni, w której ponownie zostanie umieszczona i nie ma powodu, dla którego bez żadnych oporów miałaby tam się nie zmieścić. Jednak z powodu tolerancji wykonania komory nabojowej, mogą pojawić się problemy, jeżeli będziemy chcieli umieścić ja w komorze innej broni. Dotyczy to szczególnie broni ręcznie przeładowywanej.
Pełnego formatowania dokonujemy, jeżeli łuski mają niewiadome pochodzenie bądź mają być użyte w broni automatycznej.
Strzelcy oczekujący od swojej amunicji bardzo dobrej jakości (na przykład długodystansowi), mogą jeszcze sięgnąć po formatowanie częściowe.
Na rynku możemy dostać matryce oznaczone FL Full Length do formatowania łuski po całej długości i do szyjki oznaczone Neck Sizer. Aby wykluczyć konieczność smarowania łuski, producenci oferują czasem matryce z pierścieniem kalibrującym wykonanym z węglików.
Jeżeli nasze matryce są standardowe, to musimy koniecznie posmarować jej powierzchnie zewnętrzną a w łusce butelkowej dodatkowo wewnętrzną powierzchnię szyjki. Zapobiega to zakleszczeniu łuski w matrycy. W sprzedaży dostępne są wygodne zestawy do lubrykacji.
Jeszcze jedną zaletą lubrykantów przeznaczonych do tego celu jest fakt, że są rozpuszczalne w wodzie. Do ich późniejszego umycia wystarczy jedynie woda z odrobiną płynu do naczyń.
Skracanie łuski
Jeżeli oczekujemy dobrej amunicji tarczowej bądź wielokrotnie elaborujemy tą samą łuskę, to musimy wziąć pod uwagę potrzebę jej skracania. Wynika to z tego, że materiał, z którego wykonana jest łuska, pod wpływem temperatury i ciśnienia wywołanego procesem spalania prochu, powoduje w przydennej części jej plastyczne odkształcanie. Efektem jest wydłużenie łuski i potencjalna sytuacja, w której jej długość może być większa od głębokości komory nabojowej. Pojawią się wtedy problemy z zaryglowanie zamka. Długości nominalne zawsze są podane w tabelach elaboracyjnych.
Ja osobiście w praktyce nie kontroluję długości łusek do amunicji 9 mm, ale elaborując już pozostałe kalibry i to bez względu czy do broni krótkiej, czy długiej, już tak.
Istnieje kilka rozwiązań skracania łuski. Najbardziej sprawna jest praca przy użyciu trimmera.
Po skróceniu łuski koniecznie trzeba załamać jej wewnętrzną i zewnętrzna krawędź.
Unifikacja gniazda spłonki
Pod wpływem odkształceń plastycznych może również dojść do zmian w wymiarach nominalnych gniazda spłonki. Jeżeli w naszej partii łusek powtórnie elaborowanych pojawią się problemy z głębokością osadzania spłonki lub występuje bardzo duży opór przy jej wciskaniu, pomocne może okazać się narzędzie do unifikacji gniazda spłonki. Najczęściej jest to mały frez, którego używamy, montując go na przykład we wkrętarce.
Potrzeba załamywania krawędzi gniazda spłonki może pojawić się, kiedy nasze łuski pochodzą od amunicji gorszej jakości bądź posiadają zagniecenie stopy łuski zwiększające pewność osadzenia spłonki. Do tego celu wykorzystujemy narzędzie do frezowania krawędzi gniazda spłonki.
W artykule tym nie omawiam formatowania częściowego, unifikacji kanału ogniowego, toczenia szyjki, ogniowego odpuszczania materiału łuski w okolicy jej szyjki i paru innych czynności. Są to zagadnienia dla bardziej doświadczonych reloaderów oraz osób zajmujących się wytwarzaniem amunicji do strzelań bardzo precyzyjnych.
III. Osadzanie spłonki.
Zanim przystąpimy do wciskania spłonek, musimy dokładnie poznać podstawowy ich podział.
Amunicja może być wyposażona w spłonki typu Boxer i Berdan. Najczęściej spotykać będziemy pierwszy rodzaj spłonek. Charakteryzują się one tym, że łuska ma jeden, centralny kanał zapałowy. Tylko takie łuski nas interesują.
Ze względu na średnicę dzielimy spłonki na małe i duże, a dalszy podział determinowany jest ich zastosowaniem:
Small Pistol – mała pistoletowa, jak sama nazwa wskazuje, wykorzystywana do broni krótkiej np.: 9 mm Para, .38 Specjal;
Small Pistol Magnum – do nabojów pistoletowych typu magnum;
Large Pistol – duża pistoletowa stosowana w kalibrach np.: w .45 ACP;
Small Rifle – mała karabinowa, jej średnica jest identyczna ze spłonkami małymi pistoletowymi, ale zastosowanie ma wyłącznie w amunicji karabinowej np.: 223 Remington;
Large Rifle – duża karabinowa, bardzo powszechnie stosowana np.: w kalibrach 308, .303 British, 7.62x53R.
Spotykamy jeszcze spłonki np.: Small i Large Rifle Magnum, Small i Large Rifle Benchrest i oczywiście spłonki do elaboracji amunicji do broni gładkolufowej. Na ich temat dowiemy się czegoś, sięgając do literatury specjalistycznej. W naszym powszechnym zastosowaniu, spłonki te nie są wykorzystywane. Elaboracja amunicji do broni gładkolufowej ma zupełnie inny przebieg i wychodzi poza moje rozważania.
Do osadzenia spłonki w gnieździe łuski wykorzystujemy bądź naszą prasę elaboracyjną (jeżeli wyposażona jest w dodatkowe narzędzie umożliwiające ten zabieg), bądź odrębną, ręczną spłonkarkę. Przy wykonywaniu tej czynności zawsze powinniśmy mieć okulary.
Ważne jest również, żeby spłonka nigdy! nie wystawała z łuski.
IV. Napełnienie łuski prochem. Tabele elaboracyjne.
Zanim przystąpimy do napełnienia łuski ładunkiem miotającym, musimy bardzo dokładnie i świadomie dobrać rodzaj i ilość prochu. W tym celu wykorzystywane są tabele elaboracyjne, które drukowane są w formie broszur bądź publikowane na stronie producenta prochu.
Tabele, w zależności od elaborowanego kalibru, masy i rodzaju pocisku, bardzo dokładnie określają rodzaj prochu, minimalną i maksymalną bezpieczną naważkę, długość łuski i długość całego naboju. Długość całego naboju jest ważna, bo – w zależności od głębokości osadzenia konkretnego pocisku – zmianie ulega wewnętrzna objętość łuski i w konsekwencji maksymalne ciśnienie spalanego prochu. Ilość zasypywanego prochu dobieramy indywidualnie do konkretnej broni, kierując się doświadczeniem zdobytym na strzelnicy, pamiętając oczywiście o tym, żeby nie przekroczyć odczytanych z tabeli wartości minimum i maximum. Sposób określania naważki do naszej broni zależy od naszego indywidualnego podejścia. Najogólniej można podpowiedzieć, że elaborując partię amunicji należy zacząć od najmniejszych (odczytanych z tabeli) naważek i kolejno zwiększać ilość prochu. Zmieniając partię amunicji na kolejną, z większą ilością prochu, zawsze zwracajmy uwagę, czy na wystrzelonych łuskach nie ma niepokojących oznak przekroczenia ciśnienia. Optymalna naważka będzie w partii amunicji z najlepszym skupieniem na tarczy.
Bardzo dobrym programem, który może częściowo zastąpić tabele elaboracyjne jest program komputerowy QuickLoad. Pozwala on dodatkowo symulować wartości ciśnienia czy prędkości wylotowej pocisku w zależności od naważki, głębokości osadzenia pocisku, długości lufy i wielu innych czynników.
Jeżeli dobraliśmy już rodzaj prochu i wiemy, jaką wagę powinna mieć odmierzana przez nas porcja prochu, pozostaje nam rozpocząć etap napełnienia łuski. Do tego celu możemy posłużyć się specjalistyczną, bardzo dokładną wagą elaboracyjną bądź dozownikiem objętościowym.
Jeżeli chodzi o wagę, to jestem użytkownikiem wagi szalkowej wyskalowanej w grainach [gr].
Pomiar dokonywany jest z dokładnością do dziesiątych części. Wagi wyskalowane w gramach [g] muszą ważyć z dokładnością do setnych części [1g = 15,432 gr].
Przy odmierzaniu prochu za pomocą wagi szalkowej, możemy być pewni w naszej amunicji bardzo dokładnych i powtarzalnych naważek. Sam proces jest żmudny i pracochłonny, ponieważ za każdym razem musimy dokładnie odmierzyć wymaganą ilość prochu.
Jeżeli od amunicji przez nas wytwarzanej, nie oczekujemy precyzyjnego skupienia, to dużo szybszym sposobem odmierzania prochu jest dozownik objętościowy. Do ustawienia ilości zasypywanego prochu używamy oczywiście precyzyjnej wagi, ale jak już ustawimy dozownik, zasypywanie łusek jest dużo wygodniejsze.
Warto dodać, że prochy, których ziarna kształtem zbliżone są do drobniutkich kulek, dają się naprawdę dokładnie odmierzać. Ziarna w kształcie wałeczków bądź płatków dają niestety dużo większy rozrzut wartości oczekiwanej.
Istnieją jeszcze elektroniczne wagi z dozownikiem. Tutaj cały proces odbywa się automatycznie. Teoretycznie zachowana jest dokładność wagi szalkowej z szybkością dozownika objętościowego.
V. Wprasowanie pocisku.
Pociski mogą mieć różny kształt, masę i przeznaczenie. Inne są pociski do precyzyjnych strzelań tarczowych i zupełnie inne do strzelań dynamicznych. W zależności od zastosowania, różne też będzie nasze podejście do osadzenia pocisku.
Jeżeli osadzane pociski będą na przykład z miękkiego ołowiu (w pistoletowej amunicji tarczowej), to warto na etapie formatowania łuski wykonać kielich, tzn. nadać rozwarty kształt zewnętrznej krawędzi szyjki bądź łuski. Ułatwia to wstępne osadzanie pocisku w niescalonym jeszcze naboju i zapobiega jego zniszczeniu w momencie wprasowywania na odpowiednią głębokość. Służy do tego odpowiednia matryca.
Do osadzenia pocisku w naboju służy kolejna matryca.
Czasem nasza amunicja, celem pewniejszego osadzenia pocisku, wymaga dodatkowego zagniecenia krawędzi łuski. Dotyczy to amunicji z miękkimi pociskami i amunicji przeznaczonej do broni automatycznej. Tutaj wykorzystujemy jeszcze inną matrycę bądź – jeżeli mamy łuski dokładnie poprzycinane na długości i nasza matryca osadzająca ma możliwość zagniecenia krawędzi – robimy to w momencie osadzenia pocisku.
Po tym etapie pozostaje nam tylko udać się na strzelnicę.
…..
Tekst ten potraktujcie jako wstęp do elaboracji. Uważam, że z uwagi na potencjalne ryzyko wypadku, choćby nawet w wyniku błędnego oszacowania naważki prochu, warto sięgnąć po specjalistyczną literaturę dostępną na rynku. Na przykład książkę „Amunicja i jej elaboracja” Jerzego A. Ejsmonta, która omawia dużo szerzej i bardziej szczegółowo zagadnienia związane z elaboracją, dając nam większą wiedzę, jak bezpiecznie przeprowadzić cały proces.
Kopalnią wiedzy praktycznej jest również forum www.elaboracja.pl.
mKotu